środa, 21 października 2009

Rozmawiamy...

… o najdziwniejszych sprawach, z ludźmi, którym się chce wymienić kilka pełnych zdań z gadułą, jakim bez wątpienia jestem. Nie tylko o naszym domu, choć rzecz jasna to temat gorący i najpopularniejszy. Ostatnio o prawnikach, a przynajmniej tej ich części, do której zapisała się (a może została zapisana?) niejaka Weronika Pazura, ktoś ponoć niezwykle popularny, a ostatnio też znany z kroniki kryminalnej. Przyznaję, że nie bardzo do dzisiaj wiem skąd owa popularność, chyba tylko idiota może mnie podejrzewać o oglądanie takich programów, w których owa dama występowała. Przeoczyłem tedy nawet jej premierowy występ u Mrozowskiego i Sekielskiego, choć udało mi się nieco później nadrobić niedopatrzenie. Krótko: obaj panowie przebili w uprawianiu nachalnej propagandy samego mistrza Urbana – co jeszcze niedawno wydawało się absolutnie niemożliwe. A jednak…

No więc Pani Kręcidupa (to taki zawód, najpierw tańczy się na rurze) dostała się do TV tylko z tej przyczyny, iż koledzy wpłacili do prokuratury sporą kasę, prokurator zwolnił „damę” z twardej odsiadki, a dwaj propagandowi hunwejbini postanowili niedawną aresztantkę wykorzystać do pokazania jaki to agent Tomek był paskudny i oszukańczy, ergo postawienia tezy „zlikwidować CBA”. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, jeśli pewien rudy klient na szczytach władzy będzie mógł to zlikwiduje, jeśli mu nie pozwolą – to nie. Kto? No jak to: agenci czasu pozornie minionego. Coraz więcej osób zgadza się z tezą, iż to właśnie oni dzierżą ster prawdziwych rządów, reszta to atrapy lub raczej marionetki.

Tak czy siak w programie zwerbalizowano tyle bzdur, że poczułem się wręcz onieśmielony ich ilością i przygnieciony. O politycznym charakterze tej części programu można przeczytać na dowolnym forum internetowym. Tu zwracam uwagę Szanownych, że w pewnym momencie padło z ust wywiadowanej „damy” sformułowanie, że agent był namolny, ale ona się nie dała, bo nie miesza życia osobistego z zawodowym. Piękna deklaracja! Tylko czemu przypomina mi się fragment klasycznego już filmu „Kabaret”, gdzie w pewnym momencie konferansjer deklaruje zgromadzonej publice, że damska orkiestra to wyłącznie dziewice – a kto nie wierzy to może osobiście sprawdzić?

Rozmawiamy też o sieczce. Tak, tej sieczce, którą telewizyjni propagandziści robią publice z mózgów każdego dnia. O literackiej głębi seriali typu… no mniejsza z tym, każdy może włączyć odbiornik i obejrzeć sobie samemu. I o tym, jak publika oglądając takie brednie zasypia. Albo doprowadza się do takiego stanu, jak w czasach, kiedy wyświetlano serial o Isaurze i Leonciu – ambasada brazylijska tonęła ponoć w listach, by tę Isaurę jednak obdarzyć wolnością, porządna jest i „się jej należy”. Myślę, że coś podobnego dzieje się właśnie teraz, na naszych oczach. Przy czym spora część publiki miast pisać o uwolnieniu agenta Tomasza doradza władcom PRL-u bis by raczej agenta powieszono, ćwiartując przedtem starannie. Za co? No jak to za co? Na przykład za uwodzenie takich porządnych matek i żon, jak posłanka Sawicka, chwilowo tylko uległa presji poetyckich wzruszeń Asnyka, zresztą recytowanych przez nią osobiście. Za niedotrzymanie obietnic dawanych byłym rurowym baletnicom. No i w ogóle za całokształt rozpustnej działalności… Tak ukształtowane umysły gładko połkną już wieść o tym, że pewnego dnia utrupiono dwóch najpopularniejszych w Polsce braci. Za co? Ano za to, że ukradli księżyc…

M.Z.

Brak komentarzy: