środa, 14 października 2009

Idzie nowe?

A dokładniej: już przyszło. W postaci żółtych tablic, zakazujących wjazdu do garaży samochodów napędzanych gazem. Ot, krótki zakaz, żadnej podstawy prawnej, wykonać i nie gadać. Próbowałem dotrzeć do źródeł tego postanowienia. Okazuje się, że jest ich kilka, choć Warszawa na ten temat milczy jak zaklęta.

W 2002 roku ukazało się rozporządzenie MSWiA mówiące o tym, że w garażach położonych poniżej poziomu ziemi parkowanie aut z LPG jest zakazane. Podobne wskazówki znajdują się w specyfikacji technicznej tyczącej się eksploatacji budynków. Należy zatem domniemywać, że oparto się na wcześniejszych doświadczeniach czy informacjach, na przykład z połowy lat 90-tych. Przypomnę tylko w tym miejscu, że królowały wówczas na rynku tanie instalacje post-radzieckie, istotnie mocno nieszczelne i potencjalnie wybuchowe. A jednak i tak historia nie odnotowuje żadnego incydentu czy wypadku w podziemnych garażach z ich udziałem… Ponoć gdzieś ktoś na Śląsku przerabiając takie urządzenie zginął we własnym garażu. Przywoływanie jednak tego przykładu przypomina sytuację, w której fabryka noży zawiesza produkcję, ponieważ właśnie dowiedziała się, że słynny londyński Kuba Rozpruwacz używał takiego narzędzia w swej nocnej morderczej działalności. Śmiech na sali, prawda?

No dobra, skoro tak czy siak, z tych czy innych nieuzasadnionych powodów taki przepis jednak powstał – to jak go interpretować na poziomie zerowym naszych garaży? Co komu szkodzi, że sprawne, badane technicznie co roku auto z gazem stoi sobie tam, gdzie nikomu nie przeszkadza? Szczerze powiem, że nie wiem, jak parkujący na tym poziomie mają zjeść nową żabę. Dziewięć lat wszystko było w porządku, pewnego dnia przestało być w porządku… No ale z drugiej strony proszę spojrzeć na to tak: dziewięć lat administracja wmawiała nam wszystkim na żywca, że mieszkamy w takiej komercji, iż powinniśmy płacić dwa razy tyle. Po czym okazało się, że owa informacja była nic nie warta, właśnie przeżywamy budowlanej trzęsienie ziemi, które w dowodny sposób ośmiesza to, co nam przedtem mówiono. Jak więc dzisiaj wierzyć w cokolwiek, co używający szalbierstw ludzie opowiadają, przybijają do ścian, wypisują na najrozmaitszych drukach?

M.Z.

Brak komentarzy: