Kilka godzin przed debatą, która zdaniem jednych ma zmienić
wszystko, zdaniem innych nie zmieni niczego. Albo też nie zmieni zbyt wiele.
Tymczasem tylko niewielu zauważa, iż zmiana JUŻ NASTĄPIŁA. Dzisiejszy
telewizyjny spektakl będzie starciem wcale nie dwóch postaci, ale dwóch sztabów
wyborczych i dwóch koncepcji „salonowej kłótni”. Ociężały umysłowo może
teoretycznie zostać tak podpuszczony, że pójdzie na zwarcie i większą wagą
fizyczną albo większym krzykiem chwilowo przytłoczy przeciwnika. Ten moim
zdaniem jest na to przygotowany – ale zadane cięcie jeśli już ma zostać
wyprowadzone winno być szybkie i śmiertelne. Tu nie może być mowy o powtórzeniu
ubiegłorocznej debaty Sasin-Gronkiewicz, w której kandydat PiS-u zamiast lać przeciwnika
pieścił się z okropną babą na oczach zdumionej publiki…
Zmiana… Kiedy rozmawiam z dawnymi zwolennikami Gajowego ci
nie przekonują już nikogo, że trza głosować za „powagą i rozsądkiem”. Ich
kandydat nigdy nie reprezentował ani jednego, ani drugiego, to widać, słychać i czuć. Zagadnięci o wybory
starają się albo „wyniośle milczeć”, albo przybierają postawę gwałconej właśnie
przez wilka sierotki Marysi. I powiem szczerze, że to mnie wkurza najbardziej: bo
przenośnie powiadając do lasu nie chodzi się z gołym tyłkiem niosąc w koszyczku
wyłącznie żarliwość i chęć utrzymania dobrej kondycji znajomych królika. Więc
niech was ten wilk potraktuje po całości, z wiórami, zasłużyliście na to jak mało kto!
Na marginesie: najbardziej interesuje mnie nie to, jak Duda
dołoży Komorowskiemu, ale to, kiedy i jak zareagują na to wszystko płotki. W
miastach, dzielnicach i urzędach. Żaden prezydent tego oczywiście nie uczyni
drugiego dnia urzędowania, potrzebna
jest jeszcze jesienna zmiana w Sejmie. Ale, ale… Uprzedzałem niektórych,
że wkrótce swoich pism niestety będą się musieli wstydzić. Oby stało się jak
najszybciej...
M.Z.
Fot. TVN24
11 komentarzy:
no i co? Jakie wnioski, opinie po tej debacie? L.T.
Generalnie: remis ze wskazaniem na Dudę. To dla ludzi, którzy mają pamięć. Niestety nie wszyscy tak mają. Szczególnie lemingi - zamiast pamięci wystarcza im instynkt stadny. Na to postawił sztab Komorowskiego. Debata telewizyjna ma swoje prawa, jedno z nich, to podstawowe, mówi o tym, że debata jest także teatrem. Na to postawiono każąc odwoływać się ich kandydatowi do doświadczenia i siły spokoju. Dziwi mnie, że kontrkandydat nie rozbił tego bardziej energicznie. Bo jeśli mówimy o doświadczeniu to w czym? W drzemce pięcioletniej i upartej obronie wąskiej grupki dzisiaj skupionej wokół PO, Pro Civili itd?
Dla doradców i szkoleniowców wyborczych: nie istnieje metoda szkolenia kandydata na prezydenta mieszana, gdzie połowa opinii, odpowiedzi, deklaracji, metod ataku jest wyćwiczona, druga już nie, zależy od słuchawki w uchu. Tu sztab Komorowskiego wyraźnie przeważył. "Pan kłamie..." - owszem, wreszcie Duda powiedział to jasno w odpowiedzi na jakiś kwit wręczony mu przez konkurenta. I trzeba było iść za ciosem stanowczo odmawiając przyjęcia lewego "dokumentu". Pewnie wtedy słuchawka zabrzęczała "Odpuść". Niesłusznie. "Nie zbieram śmieci, jakie produkowaliście przez te lata". Kwestia BK do Dudy: pan ma prezesa. Właściwa odpowiedź: pan też, tyle że publika niewiele o nim wie. I tak dalej. No ale cóż, ja nie doradzam. Ja mogłem tylko wyraźnie powiedzieć w tekście felietonu: miecz wyjmuje się w celu zadania śmiertelnego ciosu. Wyjęto go do połowy napawając się blaskiem stali. A ona nie do tego by błyszczeć, ale by głowy ucinać.
Jedna z najbardziej wyważonych i celnych opinii. Tak ta napisana przed debatą, jak ta w odpowiedzi po debacie. Gratuluję Panie Marku. Podobno to Bielan był głównym doradcą Dudy. Powiem dyplomatycznie: kawał wała z Bielana. Nie przewidzieć, że przeciwnik też się przygotuje i że następcy słynnego pułkownika Kwiatkowskiego wezmą się do roboty to zwykła amatorszczyzna i nieodpowiedzialność. No i potwierdzam, że taka debata to teatr. Nie było tego lepiej wyreżyserować?
Oj było, było... Ale dziękuję za komplement. Pozostać w trakcie rozmowy (nazwijmy to tak roboczo) o ważnym stanowisku na poziomie przywoływanego tu (nie bez powodu) Sasina podczas debaty z Bufetową - to jest rodzaj mistrzostwa świata. Przy czym chcę też powiedzieć jasno: zachowanie obu panów wyraźnie było przez kogoś lub przez coś limitowane. Przed piątkiem natychmiast zmienić reżysera spektaklu! Inaczej układ obecnie panujący nie będzie musiał się zbytnio wysilać, wystarczy domalować do wyników niewielką liczbę "czegoś", tak najwyżej 2-3 procent...
Domalować, dosypać, sfałszować... A czy nie widzi Pan co się dzieje naprawdę?
Widzę, widzę! Naprawdę to właśnie dokonuje się wymiana jednej scenografii na drugą. Trzeba też nieco zmienić scenariusz sztuki. PO umarła. Niestety jej prominentni członkowie nie odzwyczaili się żreć z publicznego koryta. Jutro zagrają więc w innej sztuce. Nieco zmieni się też głównych bohaterów, wróci Balcerowicz, ale reszta ról obsadzona zostanie znanymi już postaciami. Nie? To skąd wygrzebano wampira Frasyniuka? Nie? To dlaczego jako ekspert znów wypowiada się Olechowski, przecież założyciel PO? Chciałbym wierzyć, że w tym mega-spektaklu debatowa pokora Dudy była wyreżyserowana i że prawdziwy atak nastąpi w piątek. Będzie niestety trudniej, wampirzyce Olejnik i Pochanke to tandem trudny w bezpośrednim starciu - a jednak sztab PiS-owski zgodził się na ich udział w zmaganiach. Dlaczego? Tak wysoko się cenią sztabowcy-pisowcy?
Tak, miła Respondentko/Respondencie: dzieją się rzeczy ciekawe i opisywanie ich wszystkich przekracza tak formułę felietonu, jak odpowiedzi pod nią. Ale jakby nie patrzeć: znowu ktoś kogoś chce oszukać. Przy czym rolę oszukanych jednogłośnie przydzielono nam, wyborcom.
I jako PS: NATYCHMIAST kupię dwa tomy książki J.B.Priestleya o zasadzie manipulowania wyborcami. Tom pierwszy nosił tytuł "Londyn", tom drugi "Za miastem". Wydanie mniej więcej z początku lat 70-tych, niestety nie pamiętam wydawnictwa. Już kiedyś opowiadałem Państwu o tym tekście. Jeżeli kto ma rzeczone tomy - niechaj czym prędzej przeczyta jeszcze raz. Autor na koniec tomu drugiego podaje rozwiązanie manewrów, zwanych przezeń pieszczotliwie "imagistyką społeczną".
A propos: internet kipi od komentarzy i opinii, niektórzy wskazują wręcz na odpuszczenie sobie wyborów prezydenckich na rzecz jesiennych parlamentarnych. Otrzymałam od znajomej ofertę wejścia w portal ekspedyt.org Weszłam i co tam widzę - potworną kłótnię z niejaką Circ, optująca za Braunem. Uważam jednak, że taka postać (CIrc) robi więcej krzywdy Braunowi, niż przynosi pożytku. Pan zdaje się już kiedyś o niej pisywał, wyrażając się zresztą niepochlebnie. Czy to przypadkiem nie jest jakaś niestabilna emocjonalnie agentka wpływu? I ani w tych nadchodzących za kilka dni, ani w tych jesiennych wyborach nikomu nie pomoże, bo ludzie nie tolerują fanatyków i nawiedzonych?
Proszę Pani, znam tę postać jedynie z jej wyczynów na kilku portalach i dzisiaj nie poświęcam jej więcej czasu, niż dowolnemu innemu wariatowi. Nazwałem ja kiedyś szahidką i nie zamierzam zdania zmieniać. Arogancka, bezczelna, samo-zakochana baba, typ krakowskiej wiedźmy kreującej się na wojującą katoliczkę. Dodana do dowolnej treści jest jak cyjanek dodany do pysznej zupy: zabija bez dyskusji. Bardzo wysoko cenię Grzegorza Brauna i mam nadzieję, że zdoła opędzić się od tej postaci, nie przyniesie mu niczego dobrego. Ja sam natychmiast wychodzę z pomieszczenia czy zgromadzenia, w których pojawia się ta sekutnica. Ostatnio tak się stało z inicjatywą Freedoma (1polska.pl), porządnego chłopa, który ma wszystkie możliwe zalety - prócz doświadczenia. Chciał mnie namówić do prowadzenia polemik z Circ. Odmówiłem, nie nadaję się na Syzyfa i nie chciałem doznawać jego losu. Ekspedyt.org wykazuje dzisiaj wszelkie oznaki kryzysu, moim zdaniem dzięki tej pani - i jeśli jego założyciel nie połapie się wczas to będzie miał wkrótce w miejsce porządnego portalu istne cmentarzysko z wiedźmą na stosie gruzów. Pzdr.
Proszę śledzić ciąg dalszy tej sprawy, wiedźma wyniosła się precz, dowodzenie portalem powierzone komu innemu.
A co mnie to wszystko obchodzi i jaki to ma związek z treścią felietonu, który Pani komentuje? Proszę Pani, ilość świńskich zagrań wobec Dudy rośnie z godziny na godzinę, portale i gazety już nie wiedzą z której strony wiatr wieje - a ja mam się zajmować wariatką? Nie, dziękuję, to nie ten moment.
Prześlij komentarz