środa, 6 marca 2013

ZNÓW TE JEZIORA...




Pamiętacie ubiegłoroczny cykl tekstów poświęconych gminie Ruciane Nida i styczniowy, już w tym roku, dodatek do tematu? Pisałem wtedy – a i dzisiaj mogę napisać dokładnie to samo – że pokładanie jakiejkolwiek nadziei w lewackich enuncjacjach redaktorki naczelnej Obserwatora Piskiego to nieporozumienie. Referendum w sprawie odwołania burmistrza gminy nie udało się. Moim zdaniem zgodnie z planem – nie mogło się udać między innymi dzięki zamętowi czynionemu przez Obserwatora i postaci jej szefowej.  

Jeżeli istnieją na świecie czyniący dobro Bohaterowie – to per analogiam „antybohaterowie” niczego innego poza złem czynić nie mogą. I słowo ciałem się stało. Referendum przerżnięto. Dureń na stanowisku burmistrza oczywiście podjął w konsekwencji stosowne kroki w stosunku do niepokornych i szkodzących mu ludzi. Finał znów do przewidzenia: kolejna fala buntu. Ruciański kociołek od kilkunastu miesięcy wrze w ogromnym tempie i intensywności, to wzbudziło zaciekawienie między innymi Telewizji Trwam. Oto jak rasowa lewaczka zachęca do wzięcia udziału w zaplanowanym spotkaniu z mieszkańcami gminy, to fragment tekstu autorstwa niejakiej A. Grzybowskiej:

środa, 06 marca 2013 12:29, Głos Naczelnej, Obserwator piski
Dzisiaj kolejna odsłona maratonu medialnego - tym razem ultrakatolicka TV Trwam. Zachęcam Państwa do przyjścia pod szkołę przed 17:00, chociaż z tym medium mi nie po drodze. Tu już przestaje chodzić o szkoły - zaczynamy dyskusję na temat uprawnień lokalnych samorządów, które są kuriozalne. Taki lokalny kacyk może wszystko - może pozbawić pracy, może zastraszyć, terroryzować. Dosyć tego! Mamy dwie osoby w szpitalu, szykują się kolejne zwolnienia w urzędzie. Ludzie, którzy głosowali przeciwko przyjęciu uchwały intencyjnej od razu zaczęli mieć kłopoty - jedna z radnych dowiedziała się, że jej bratowa mimo makabrycznej sytuacji finansowej, nie dostanie robót interwencyjnych. Piotr Feliński został zdegradowany za to, że jego zona odczytała na sesji stanowisko Rady Rodziców. Zgoda - to nie dotyczy Państwa bezpośrednio, ale jeśli pozwolimy na takie sobiepaństwo, to za chwile będzie to dotyczyło każdego z nas…

Otóż twierdzę, że jest to klasyczny przykład lewackiej propagandy frontowej – czyli takiej, której rolą nie jest wskazywanie czy nie daj Boże piętnowanie niedoskonałości lokalnych (by nie powiedzieć kryminalnego działania), ale oswajanie czytelników z bezprawiem, samowolą i brudnymi metodami działania! Tak, autorka ujawnia część zła, jakie dokonuje się na terenie jej działania. Było zastraszanie, terroryzowanie, powodowanie dolegliwości zdrowotnych, przekręty finansowe i zwykła zemsta. Zapewne było też dużo więcej, ale…

Ale nie o to chodzi! Grzybowska nazywając po imieniu te smoki współczesności ruciańsko-nidzkiej i waląc to swoje zastrzeżenie po prostu oswaja odbiorców komunikatu ze zdarzeniami i działaniami, jakie mają miejsce – i najpewniej sporo czasu jeszcze mieć miejsce będą. Oznajmia jasno: z tymi, którzy dzisiaj do nas przyjadą nie chcę mieć za wiele wspólnego. No ale skoro już tak ma się stać – to przyjdźcie kochani i pogadajcie. Opowiedzcie o niedoli, o źle, z którym spotykacie się każdego dnia, wyrzućcie z siebie to wszystko choćby w ramach terapeutycznych czynności…

Bo potem, po sprytnym uwolnieniu zaworu bezpieczeństwa ciśnienie spadnie. Wstanie kolejny dzień i przekonacie się, że Trwam niczego wam nie ułatwiło, w niczym nie pomogło. Więc dalej dzieci, do mnie, do ciepłej, kochającej pacholęta i porządki na cmentarzu anielicy wolnego słowa i socjalistycznej troski o dobro wspólne! Już wiecie, że niczego nie da się wymodlić, niczego załatwić na katolickie skróty, niczego przepuścić przez kościelną kruchtę…

Co ja bym zrobił jeszcze przed nagraniem audycji w TV Trwam? Wywiózł Andzię na taczkach gdzieś daleko. Nie żeby zaraz z głodu zdechła gdzie w puszczy, czy paszczy – ale nie wróciła wcześniej, niż za kilka godzin.

Spróbujcie! Bo gdyby się udało – to wywózka burmistrza Opalacha na podobnym rydwanie będzie już tylko czczą formalnością i dziecięcą zabawą. Spróbujcie – bo właśnie zafundowano wam zabawę w dobrego i złego policjanta. Kiedyś to nawet głupek wiedział, iż zawsze kończy się to jednym: noclegiem w policyjnym areszcie. Dobra Andzia i zły Zbyszek – ależ to są twarze tego samego pogańskiego bałwana!

M.Z.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Marek, przyjedź do nas jak kiedyś to robiłeś i opisz wszystko jak należy, bedziesz sie musial przemóc i porozmawiac ze wszystkimi bydlątkami tego stada - no ale chyba jeszcze umiesz, co? Nie wiem gdzie to potym wpuscić, cos nam chyba doradzisz, bo tak dalej być nie może, niszczą wszystko i wpędzają w nędzę. Zadzwonię do Ciebie wieczorem, albo daj mi kontakt w odpowiedzi bezpośredni.
H.

M.Z. pisze...

Nie, nie, to nie jest dobry pomysł, przede wszystkim dlatego, że ja już w kilku tekstach na przestrzeni ponad roku zająłem bardzo jasne stanowisko w sprawie manewrów na szczytach waszej „władzy” – i jako ktoś zdeklarowany nie powinienem pisać dziennikarskiego tekstu, który ma dociec prawdy. Myślałem jednak swojego czasu jakby tu wyposażyć w niezbędne wskazówki młodszych (nie obarczając ich własną opinią!). Niestety okazało się, że praktycznie nie ma chętnych, którzy by podobnymi sprawami zajmowali się w przeszłości. Zwłaszcza zaś nie ma chętnych do sfinansowania całej wyprawy. Sam tego nie zrobię. Jest niestety tak, że kto ma kasę ten rządzi… Mój mail bezpośredni z.marek@autograf.pl reszta tą drogą. Pzdr.

Anonimowy pisze...

Autor: a kogo to wszystko obchodzi? Nie masz pan innych tematów do obgadania? Chodzili srać za stodołę - to i będą, takie geny.

M.Z. pisze...

Cienko bzyczysz, Komentatorze, jak nie przymierzając ten nadjeziorny komar. Lada dzień 90 procent Polski przebałamucą i rozkradną, więc co chcesz obgadywać ważniejszego? Matkę Madzi, dyżurną jak zwykle? Hucpę jak posrywają na lodzie? No ale dobra: nie interesuje Cię to wszystko, Twoje prawo. Czujesz się zmuszony do czytania moich produkcji? Niniejszym zwalniam Cię z tego obowiązku. Rzecz jest prosta: tu można wchodzić, ale nie ma takiego przymusu. A interesuję się już tak wieloma sprawami, poczytaj sobie w archiwum, że dodawać jeszcze jednej, uznanej przez Ciebie - jakoś nie zamierzam.

Anonimowy pisze...

Marek: wejdź tutaj http://bezfikcji.blogspot.com/2013/03/trwam-prawda-i-mit.html I zobacz co tam się dzieje, zwłaszcza w komentarzach. Co o tym sądzisz? Jeśli mozna Cię prosic o komentarz oczywiście...

M.Z. pisze...

No co – urywają sobie łby ile wlezie. Nie zajmowałem się pisywaniem do tego autora, nie znam programu, który tam jest wymieniony, może uda mi się go gdzieś odnaleźć to wyrobię sobie jakiś pogląd. W tej chwili tyle mogę powiedzieć, że oni wszyscy tam najwyraźniej chorują na jakąś małostkowość, mają klapki na oczach, stale mieszają w tym samym kotle sądząc naiwnie, że od ruchów chochli w końcu dobra zupa z tego wszystkiego wyjdzie. Ktoś przytomnie podpowiada im rozwiązanie, ale moim zdaniem w życiu go nie przyjmą. To są ludzie, dla których likwidacja przywilejów i zarobków burmistrza jest czymś nie do przyjęcia. Naiwnie sądzą, że w końcu któryś z nich do tego żłobu się dorwie, może podstawiony figurant, na którego zgromadzą tyle haków, iż będzie musiał się im wypłacać przez lata. No to po co likwidować żerowisko? Zawsze tak w tej okolicy było. Dlatego na jej temat mam i zawsze miałem jasne zdanie: na Mazurach nie ma skrzywdzonych, są wyłącznie grupy interesów i liczne kliki „wspierania przyjaciół krasnoludka”. Tam naprawdę głęboko trzeba by pogrzebać, by się dowiedzieć prawdy. Zabawa na parę ładnych dni… Idę odszukać program Trwam.

M.Z. pisze...

Obejrzałem, przeczytałem - program stylizujący się na "naturszczyków", w sumie amatorsko prowadzony, arogancja władzy wylazła spoza kadru nie dlatego, że tak chcieli prowadzący, ale dlatego, że tak samo wyszło. W sumie obrzydliwe to wszystko, śmierdzi na milę, sto lat minie, zanim ci ludzie wyleczą się z uprzedzeń i temu podobnych przypadłości. Po przeczytaniu Pomichowszczaka twierdzę, że oni nie chcą żadnych zmian, to naprawdę zakochane w sobie pańszczyźniane chłopstwo, co to każdego, kto myślowo wychyli się ponad pewną linię gotowi są utopić w pobliskim jeziorku. W komentarzach widać zwłaszcza jaką nienawiścią niektórzy pałają do rozumu... Szkoda. Bo jeśli tym bydlakom wydaje się, że co się dzieje w Rucianem to tylko sprawa rucianiaków - to się naprawdę grubo mylą. Naprawdę temu towarzystwu potrzebny jest bat. I krótkie polecenia: wypiąć, zdjąć, czekać! No to co że boli? Toż to w znacznej części publika, której jak pan burmistrz nie przylutuje w pysk któregoś dnia to sądzi, że już nie kocha. Pomichowszczak będzie bronił Binderowej jak ostatniego pół litra na przyjęciu pod śmietnikiem, bo współuczestniczył w opitoleniu szkoły w Wygrynach - lub co najmniej to wszystko popierał. Tę likwidację akurat znam z autopsji, wiele lat temu rzecz całą opisywałem w "Gazecie Rolniczej". Więc niby jak ma być sprawiedliwy czy obiektywny? Jak ma na swoim blogu poszukiwać prawdy, jak nie ma pojęcia co to prawda? Pasuje mu coś - to wpuszcza. Zaraz potem kontruje własnym wpisem z inną ksywą, za stary koń jestem, by tego nie widzieć. Oj, koleżko miły, u mnie w gazecie to za same przecinki popracował byś nie dłużej jak trzy dni... A za styl dostał skierowanie do dożywotniego budowania autostrad. Że co, że nie ma w okolicy? No to się nie napracujesz, a ja nie zyskam miana sadysty.

Anonimowy pisze...

Przejrzyj z łaski swojej ostatnie wpisy (z komentarzami) na Obserwatorze i Bez Fikcji. I co Ty na to? dalej podtrzymujesz swoje tezy?

M.Z. pisze...

Oczywiście, że podtrzymuję! Stan dzisiejszy to wynik eksplozji, program Trwam był czymś takim. Wybuchł układ, ale to nie znaczy, że opisałem go niewłaściwie – on po prostu przedtem był jaki był, teraz dzień po wybuchu każdy gra już tylko w swojej sprawie. Tekst Grzybowskiej w Obserwatorze to nic innego, jak histeryczna pokazówa, kobitka zdaje się dopiero teraz widzi jak może skończyć się wchodzenie w układy z tępymi, prymitywnymi chamami, dla których umowa, czy precyzyjne analizowanie to rzeczy nie istniejące. Młot, siekiera, sztacheta i brak jakichkolwiek zasad – o tak, to są ich zdaniem skuteczne narzędzia lokalnego politykowania. Tu jednak przestrzegam: Grzybowska to lewaczka, a dla nich zamęt, odwracanie pojęć, destrukcja zasad to chleb powszedni. Wiec idiotą okaże się ten, który dzisiaj zacznie się litować nad tą autorką. Daleko z nią nie zajedziecie, Mili!

I druga postać: Pomichowski. Sądząc nie z oryginalnych tekstów, ale z reakcji na niektóre komentarze gość tak zakochany w sobie, że aż dziw bierze, że Rucianego Nidy nie zasiedlają miliony produktów tego chorego związku. Pomichowski nie mówi – on OZNAJMIA. Pomichowski nie ma wątpliwości – on WIE. I nawet przez moment nie przyjdzie mu do łba, że gdzieś mogą być inne światy, inne zdania czy opinie. Pomichowski wielokrotnie ma rację. Ale z tą racją jest tak, jak ze strzelaniem do tarczy z dubeltówki – któraś śrucina musi trafić jak najbliżej czarnej kropki pośrodku narysowanych tam kręgów. Co nie przesądza o umiejętnościach strzelca. Forma przedstawienia racji jest tak kulawa, że nie da się pogodzić z nikim i z niczym. Więc pewnie już do końca życia będzie siedział na uboczu i uprawiał swoje ulubione zajęcie: sprzeciwianie się.

Nie znam osobiście pozostałych postaci gminnego dramatu, jest co prawda w sieci mnóstwo fotek przedstawiających burmistrza i jego zastępcę - ale wszystkie mają tę wadę, że pokazują ludzi o wyglądzie powiatowych alfonsów, albo szefów mafii. A trudno założyć, że wszyscy autorzy zdjęć byli w zmowie i szukali tylko paskudnych kadrów… Więc może to prawda, jest jak obraz mówi? Te bezmyślne mordki mają w sobie jedną wspólną cechę: wpisaną w rysy lisią chytrość i nienawiść do inności, rozumu. Opisy ich wyczynów przecież to tylko potwierdzają. Nie mam pojęcia jak ludzie z nimi wytrzymują. Może są tacy sami? Może sądzą, że może być tylko gorzej, więc lepiej zło powstrzymać na istniejącym poziomie? Ja wiem, że można czas jakiś żyć bez chleba czy wody. Trzy dni najwyżej i po zawodach. Ale jak lata całe można żyć bez nadziei? Nie potrafię sobie wytłumaczyć – choć przecież nie jestem z Marsa i tutaj, na moim podwórku mam dokładnie to samo…

M.Z. pisze...

Szanowni! Zamykam niniejszym ten wątek rozważań. Nie mogę bez końca urządzać życia ludziom 240 km ode mnie. Zwłaszcza gdy oporni ci oni, a niektórzy przemądrzali ponad miarę. Powiedziałem już co miałem do powiedzenia. Dziękuję za wszystkie uwagi i komentarze, idę myślami gdzie indziej.