piątek, 15 stycznia 2010

Usprawiedliwienie

Poproszono mnie o napisanie krótkiej historii naszego domu. Takiej esencjonalnej, co to nada się do TV jako podstawa do ichniego myślenia o możliwym programie – i takiej prawdziwej, która odda wszystko, co nam się zdarzyło przez minione dziesięć lat.
I siedziałem nad tym kilka godzin. I nic nie wyszło. Za dużo we mnie złości. Za mało czegoś, co parodystycznie zwą obiektywnością. Nie jestem obiektywny i nawet nie mam ochoty być obiektywny. Chcę świat postrzegać subiektywnie – ponieważ tylko to mi się sprawdziło. Co miałem do napisania już napisałem, kto chce przeczyta, kto nie chce… nie będę za niego odrabiał szkoły podstawowej. Z tego domu do tego miejsca, w którym właśnie jesteśmy wyszło już ponad dwieście tekstów. Są na tej stronie wszystkie, w całości. Właściwie dlaczego miałbym z nich dla kogoś czynić skrót?
Zatem sorry Winnetou: idę napić się czegoś dobrego i z lekka poniewierającego. Śpię po tym znacznie lepiej i nie śnią mi się administratorzy – odrzuty z eksportu, leniwi i chamscy dozorcy tudzież wszelkie inne świństwa epoki.
M.Z.

Brak komentarzy: