czwartek, 9 lipca 2009

Raz do roku

Raz do roku normalny człowiek powinien wyprowadzić zwierza na spacer. Inaczej ten zwierz w człowieku wścieknie się i pewnego dnia ugryzie w sposób nie kontrolowany. Raz na jakiś czas człowiek winien się upodlić. Przeczytać na siłę co najmniej dwie strony stałego biuletynu Ministerstwa Prawdy z Czerskiej, iść na obiad do makdonalda, albo pożreć wczorajszego kota u miejscowego Wietnamczyka. Jeśli przeżyje - to jest gość, nic mu już do następnej próby nie grozi i może zachowywać się jak zaszczepiony. Ale, ale… Gdyby kto chciał GW czytać u makdonalda to niechaj ma świadomość, że igra ze śmiercią! Dwie trucizny wzmacniają się wcale nie podwójnie, ale co najmniej poczwórnie. Mało kto wytrzyma…

Dzisiaj dwie wiadomości, które moim zdaniem są ważne, więc pewnie dlatego ukryto je pod stosami mniej ważnych. Otóż po pierwsze pasy bezpieczeństwa w samochodach zgodne są… z konstytucją. Tak przynajmniej stwierdził Trybunał Konstytucyjny. Przed zimą znakomite to gremium ma się zająć konstytucyjnym obowiązkiem ciepłego ubierania się rodaków podczas zamieci. To oczywiście sugestie komentatorów dzisiejszego wyroku. Łażenie w slipach będzie więc niezgodne z konstytucją. A jeśli obszyję je futerkiem?

Po drugie dziennikarzy izraelskich wywalono na zbitą mordę z organizacji międzynarodowej grupującej przedstawicieli tego zawodu. Oficjalnie pod pretekstem nie płacenia składek. Niby mała rzecz, powie ktoś – ale jeśli już izraelitów wywalają na twarz z powodu takiego marnego geszeftu to coś musi być na rzeczy. Bo u nas mają się jak najlepiej – choc też pewnie żadnych składek nie uiszczają. W sieci internetowej pouczają za to i propagują. Co propagują? Ano na przykład książkę jakiegoś chorego na umysł profesora z Kanady, który utrzymuje, że Niemcy podczas drugiej wojny światowej na terenie okupowanej Polski nie byli w stanie odróżnić Żyda od nie-Żyda. I gdyby nie wydatna pomoc chłopów polskich – którzy te umiejętności fizjonomiczne posiedli zdaniem profesora w stopniu mistrzowskim - to Auschwitz po prostu by się nie udał. Podobno autor tego cennego odkrycia historycznego specjalizował się kiedyś w historii Indian kanadyjskich. No i chyba mu w zadku utkwiła jaką niezmiernie ostra, długa i zatruta strzała. W każdym razie na rozum już padło…

Zatem w ramach corocznego wyprowadzania zwierza z siebie mam ochotę powiedzieć dzisiaj, że z obu tych wiadomości jestem niezmiernie rad. Wskazują bowiem durniów tak kosmicznych, że gdyby (jak powiadał Napoleon) nie wyniesiono ich odpowiednio wysoko nikt by się na ich durnowatości nie poznał. A tak mamy jak na tacy…

M.Z.

Brak komentarzy: