czwartek, 22 maja 2008

W mediach nadzieja - ciąg dalszy

Świat i otoczenie wokół nas, zdecydowanie mniej światowe, zmienia się niemal każdego dnia. Stąd zdanie sformułowane przedwczoraj dzisiaj może być uzupełnione nowymi spostrzeżeniami. Właśnie w Salonie24 ukazał się fragment blogu Ludwika Dorna. Autor postuluje powołanie do życia internetowej płaszczyzny konsolidowania się ludzi o mniej więcej podobnych poglądach, porównywalnych poziomach niezadowolenia z tego, co się wokół dzieje i celach, ku którym należy zmierzać. Słowem: rośnie zainteresowanie sieciową wymianą myśli, znacznie bardziej odporną na manipulacje dokonywane przez wielkie tytuły i ekspozytury czegoś, co Michalkiewicz nazywa "razwiedką". Racja. Mam takie samo zdanie. Nie ku zawodowej prasie winniśmy zatem dążyć - ale ku wymianie uwag na tej właśnie platformie (co nie ma nic wspólnego z oszukańczą Platformą Obywatelską!!!). Wracając wszakże do uwagi zamieszczonej na konkurencyjnej stronie: drogi autorze, czemu nie chcesz wziąć udziału w rozmowie na moim blogu? Czemu nie decydujesz się na najłagodniejszy choćby komentarz? Z jakiego powodu usiłujesz ożywić trupa, na którego już nikt właściwie nie patrzy? Czy obawiasz się, że nie puszczę tego, co mógłbyś (jeśli chciałbyś) napisać u mnie? Otóż PUSZCZĘ jak najchętniej. A jeśli nie będę się z czymś zgadzał - odpowiem w ramach parlamentarnej rozmowy, nie kastrując Twojej myśli i tekstu.


Wiadomości z linii frontu: pismo ustalone ogólnie na ostatnim spotkaniu lokatorów właśnie powstaje. Choć nie ja je pisze podpowiadam autorom co mogę podpowiedzieć. Już po zebraniu pojawiły się głosy, że jeśli coś się uda, to skorzystają na tym również malkontenci, co nie jest sprawiedliwe. Cóż, życie też nie jest sprawiedliwe, a trwa. Nie wiem jak innym, ale mnie dość łatwo jest przeboleć, że z takiej na przykład ochrony zainstalowanej w lokatorskiej przyczepie campingowej korzystać będą również ci sąsiedzi, którzy nie dołożyli się do tego finansowo, kpili z pomysłu, czy wręcz go torpedowali. Trudno. Pociesza mnie to, że wzrośnie poczucie bezpieczeństwa tych znanych z imienia i nazwiska sąsiadów, którzy jakąś tam kwotę pieniędzy jednak wyłożyli. Lubię ich jak lubię siebie - więc reszta niech siedzi cicho w kącie, licho z nimi.


Marek Zarębski

Brak komentarzy: