wtorek, 16 kwietnia 2024

LABIRYNTY

 


Połowa kwietnia 2024 – postanowiłem wrócić do prowadzenia bloga. Z jednej strony nie goni mnie żadna powinność typu walki z idiotką w wyborach samorządowych. Mazur już nie ma. Tamten świat zdechł, nawet nie umarł, a właśnie zdechł. Z drugiej jakieś napięcie wewnętrzne jednak istnieje. Bo  oto stało się coś właściwie nie przewidywanego – wróciła świadomość przemijania. Kiedyś odległa teoria. Dzisiaj realia tuż obok, w wynikach lekarskich, w ich niechętnie artykułowanych opiniach, wreszcie w moim samopoczuciu. Nie, spokojnie, to nie pójdzie w kierunku smętnych żalów. Przynajmniej postaram się by tam nie skręciło.

Zaczynałem chorowanie od serca i na sercu kończę. Cóż, tak to bywa. Miało być jeszcze mnóstwo różnych podróży. Pewnie będzie tylko jedna. Pokolenie tuż powojenne, klasycznie wroga dla komuchów klasa inteligencka rodziców, płacą także dzieci. No i masz co masz… Mnie akurat niespecjalnie się udało. Tak czy siak w połowie owego wymienionego na początku kwietnia dokoła krążą zagadki logiczne. Bardziej precyzyjnie – możliwe do wyjaśnienia tylko za pomocą logiki. Dlaczego socjalizm w Polsce nie mógł się udać? Zaraz pewnie zapyta ktoś co dokładniej mam na myśli. O, nie, nie dam się sprowadzić do szczegółu i konkretu, bo to zakłóci widzenia całości! A rzecz przecież nie w komunikacji zbiorowej, pojęciach własności domów i mieszkań, pracy i możliwości awansu, konstrukcji obsługi lekarskiej. To znaczy – w tym też, ale w tym jako w jednym z wielu elementów całości paskudnie barwnej i złożonej. Rzecz polega na tym, że konkretyzacja pytań prowadzi do dominacji detali i gubi całość jako podstawowy obiekt obserwacji.

Konkretnie: dlaczego większość Szwajcarów nie wie kto jest ich prezydentem? Można gadać  nieskończenie – bo to inna forma demokracji bezpośredniej. Bo najważniejszy jest kanton, nie państwo. Bo konstytucyjna zasada rotacji na tym stanowisku i tak dalej. Wiecie już coś więcej o Szwajcarii? Na pewno nie. Da się tam żyć i mieszkać? Warto podporządkowywać się nieznanym przedtem zasadom codziennej egzystencji, zakupów, podejścia do posiadania auta lub mieszkania? Dalej jedzą koty i mają najsolidniejsze w świecie banki?

Owszem, dużo ostatnio rozmawiałem. Na różne tematy. I zawsze towarzyszyło mi przekonanie, że żądanie konkretyzacji moich pytań prowadziło do diabolicznego wywinięcia się od jasnych i pełnych odpowiedzi. Szkoda. Bo to w sumie strata czasu i energii…

M.Z.

Brak komentarzy: