czwartek, 9 lipca 2015

PARADOKSY



Kiedyś istniał w sieci portal zwany Nowym Ekranem. Trochę to trwało – ale skończyło jak zawsze, to jest rozpadem. Jednym z efektów tej irredenty jest dzisiaj 3Obieg. Własność Tomasza Parola, Łażącego Łazarza. Drugi po portalowym Bogu - Paweł Pietkun. Podobno siedzi w GB – ale to nie jest do końca ustalone. Notka administracyjna przedstawia p. Pawła jako dziennikarza śledczego. Może tak jest, może nie jest, czytam ostatnio na przykład o sytuacji Grecji, co jak dla mnie nie jest dziennikarstwem śledczym. Pozwoliłem sobie na komentarz do greckiego tekstu Pietkuna.

Brzmiał on mniej więcej tak, że stanowisko Niemiec w całej greckiej sprawie jest dość charakterystyczne, choć mało kto podnosi jego istotę. Tę zaś da się opisać tak, jak to uczynił dwa lata temu Henryk Skwarczyński, tekst oryginalny ukazał się zresztą na tymże 3Obiegu i jest do przeczytania tutaj: http://3obieg.pl/jestescie-jak-doktor-mengele-tyle-ze-dzisiaj-w-eleganckim-garniturze-nie-przykryjecie-przeszlosci-zadna-europejskoscia-i-zadnym-salonem-odnowy Zwróciłem w swoim mikro-tekście uwagę na ten fragment:

„…Stanley Moss, który był jednym z organizatorów ruchu oporu na Krecie i współautorem słynnego porwania głównodowodzącego sił niemieckich generała Kreipego, mówiąc o okrucieństwach popełnianych na ludności cywilnej, wspomina taki przypadek: “Oto historyjka oddająca mentalność typowego Huna. Przez drogę, którą jechał z dużą prędkością samochód z niemieckimi oficerami, wypadając z niej na zakręcie, przechodził mały chłopiec. Kierowca i jednocześnie oficer nie był w stanie temu zapobiec i choć bez większych szkód, wszyscy jadący wylądowali w rowie. Przeprowadzając szybką inspekcję samochodu, kierowca zauważył, że jeden z błotników jest mocno zadrapany. Gestem przywołał chłopca do siebie i kiedy ten z nieśmiałym uśmiechem na ustach przybliżył się, porwał go i gwałtownym ruchem, na kolanie, przełamał mu w pół rękę…”

I dodałem jeszcze, że uważam refleksje Skwarczyńskiego za tak ważne, iż sam na swojej stronie zamieściłem jego przedruk.

I co? Ano właśnie: i nic! Komentarz poddany moderacji NIE UKAZAŁ SIĘ. Co Pietkuna tak okrutnie zezłościło? Że zapomniał co w jego portalu o sprawie drzewiej się mówiło? Czy może to, że jakiś tam komentator śmiał zamieścić linka do swojej strony?

Jeśli to drugie to spieszę wyjaśnić: uważam pana Pietkuna za dziennikarza klasy średniej. Jest gwiazdą lokalną – jeśli w ogóle. Posłusznie przeto melduje panie Pawle, że nie zamierzałem grzać się w pańskim blasku, albowiem ten nie istnieje. A wieloletniej pogardy Niemców wobec tamtej części Europy po prostu pan nie widzi – co nie jest być może grzechem głównym, ale na tyle istotnym, by rzecz całą uzupełnić nawet tak małym komentarzem, jak nie opublikowany mój. Tak czy siak: proszę się  nie przejmować, nie będę panu w przyszłości zawracał głowy, mam mnóstwo innych zajęć i ludzi, którzy tu czy tam publikują swoje przemyślenia, po czym jednak prowadzą jakieś dyskusje. Ukłony.

PS. Czy to pan podpisał ten fragment wyjęty z tekstu "O nas": "...
Nie zamierzamy jednak ograniczać swobody dyskusji, będziemy jedynie dbać o jej poziom. Tym samym nie dzielimy autorów na lepszych i gorszych, na zawodowców i amatorów, na dziennikarzy i blogerów, na celebrytów i anonimowych. Dla nas każdy kto dostarcza tekst wysokiej jakości, dbający o wiarygodność, przejrzystość myśli i klasę wypowiedzi, ma prawo mienić się dziennikarzem obywatelskim, może aplikować na stronę główną, czy wnioskować o legitymację prasową..."

M.Z.

Brak komentarzy: