Szczerze: gwałtownie spada mi liczba wejść na stronę. Najwyraźniej
sąsiedzi obejrzeli co mieli obejrzeć, przeczytali co było do przeczytania – i szlus,
koniec zainteresowania. Rozmawiając z przedstawicielami innych budynków o tym
samym charakterze – nie ma co się dziwić, tak jest wszędzie. Odbyliśmy jeszcze
kilka rozmów dotyczących problemów przedstawionych w ostatnim wpisie, niektóre
dobre, inne mniej. Nie chce tego przedstawiać w tej chwili, ponieważ już
wiadomo, że trzeba działać, nie gadać. Inaczej mówiąc nie ma powodu
zawiadamiania przeciwnika o własnych ruchach.
Zatem: na razie kończę opisywać wątek socjalno-prawny
Abramowskiego 9. Wrócę do tego gdy tylko coś drgnie, zmieni się, gdy otrzymam konkretną
odpowiedź. Z ciekawostek: tłok na parkingu zewnętrznym gęstnieje z dnia na
dzień. Tymczasem w pomieszczeniu po dawnym „klubie bilardowym” (cudzysłów, ponieważ
tam było wszystko, tylko nie taki klub) otwierają prywatne przedszkole. Liczę,
że na jakieś 20-30 dzieci, inaczej to wszystko by się finansowo kupy nie
trzymało. Zatem każdego dnia rano pod nasz dom zajedzie kolejnych 20-30
samochodów, z których rodzice będą wyprowadzali swoje latorośle. Brawo! Mieliśmy
i mamy pożar parkingowy, to te cholerne biura w domu obok i dalej na
Domaniewskiej - ale jak u Hitchcocka napięcie narasta z każdym kadrem. Będzie się
działo! No ale jak wiadomo lokatorzy są jak konie, mają duże łby, niech się
martwią sami…
M.Z.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz