wtorek, 10 września 2013

L'ENFER C'EST LES AUTRES




Tak, piekło to inni. Przypisuje się tę mądrość Jeanowi Paulowi Sartre, nie wiem słusznie czy niesłusznie. Wolałbym to drugie - Sartre był lewakiem. Ważne jest to, że kto by jej autorem nie był – ma stukrotną rację. Bo nie istnieje żaden przepis generujący bandycko rosnące w mojej kamienicy czynsze i opłaty bez osób, które go tworzą. A czyniąc tak – budują piekiełko codzienne, zdaje się bez świadomości, że wkrótce same mogą się w nim znaleźć. Oby jak najszybciej, ludzka wytrzymałość nie jest nieskończona.

Eliminacja z rynku pracy osób po 40-stce trwa w najlepsze, a mimo to najgłośniej krzyczy się o bezrobociu młodych. Widać bezrobocie innych jest mało widowiskowe... Płoną bez końca komunikaty: młodzi nie mają szans, nie mają mieszkań, nie mają perspektyw. To wszystko prawda. Ich starsi o 15-20 lat sąsiedzi mieszkania już posiadają. Nic dalej. Dogorywają na jakichś śmieciowych umowach o pracę – albo jak ja mogą zajmować się wnukami. Tysiąc razy już pisałem, że wszystko, co gadam o młodych wcale nie jest skierowane przeciwko nim samym. Młodość bowiem to zdecydowane zalety – i jedna wielka wada. Mianowicie brak doświadczenia. Kiedy się wreszcie zjawia młody patrzy z obrzydzeniem w dowód osobisty i zaczyna biadolić: o Boże, właśnie się postarzałem! Co to będzie? Nic nie będzie. Będziesz musiał z tym żyć do końca życia. Ale przynajmniej przestaniesz pitolić o zaletach wyłącznie młodości, bo tę właśnie utraciłeś…

Zgubiono nie jedno pokolenie, ale co najmniej dwa. Zagarnięto do kieszeni wąskiej grupy dobra tych, którzy też mają naturalne prawo do życia. I to wcale nie pod palmami na Majorce –ale zwykłego życia od pierwszego do pierwszego. Kto za to odpowiada? Podobno nikt. Wróciła partyjna (PZPR-owska) zasada, że jeśli nie potrafisz sobie bracie poradzić to widać zasłużyłeś na taki los. Uczcij partię czynem – zdechnij przed terminem. Więc co mi tam opowieści o likwidacji OFE… I tak złotówki od nich bym nie wydłubał.Znów okazało się, że urodziłem się w niewłaściwym momencie.

A to co się wyprawia w Polakach.eu dawno przekroczyło granice dobrego smaku, ostatnio pokonało barierę rozsądku. Każdy głos przeciwko komuś tam piszącemu to – jak utrzymuje jeden z blogerów – zamach na bezpieczeństwo już nawet nie członków grupy, ale całej, rzekomo reprezentowanej przez nich formacji. Ale banialuki! Kto natchnął was myślą o zgodzie wszystkich ze wszystkimi? Dlaczego włazicie dobrowolnie w łapy ludzi, którzy w decydującej chwili nie zawahają się urżnąć wam tych durnowatych łbów? Po raz nie wiadomo który ogłaszany jest konkurs „To jakie widzisz wyjście z sytuacji?”. To podpucha. Każda szczera odpowiedź może być przecież nagrodzona niespecjalnie przyjemną wizytą panów w ciemnych ubraniach. Szósta rano, gdy nie otworzysz wyjmą framugę. Więc kto pierwszy do tablicy? A może byś tak sam zaczął, Archikratorze… Szczegółowo, dosadnie: zbiórka chętnych partyzantów-praktykantów tu i tu, o tej i o tej godzinie… Tego chcesz?

Do triumfu zła wystarczy niemoc i bezruch ludzi porządnych… Tak powiadają – i znów mają rację. Dzieje się tak, ponieważ niektórzy porządni ludzie mniemają, że gdy dozwolą na istnienie „porządnego” portalu, gdy wejdą w niekończące się dywagacje o cywilizacji polskiej albo demokracji na wyspach Hula-Gula – to już nic więcej nie muszą robić. Reszta świata uratuje się sama, już nowy Święty o to zadba. Nic bardziej błędnego! Mówiłem: skonstruujcie szkołę porządnego myślenia i pisania. Na jednym tylko portalu i wyłącznie DLA TEGO PORTALU. Potem wzajemnej samopomocy moralnej, technicznej, medycznej, a nawet urlopowej. Nic z tego nie wyszło. Kiedy z powodu zabiegu chirurgicznego okazało się, że nie mogę być 8 września nad Wizną – liczyłem przynajmniej na ochotnicze stawienie się tam tych, którzy pod niebiosa wrzeszczeli, że zjadą, napiszą i skomentują, w ogóle ruch będzie jak diabli. I co? Pojechaliście? Piszecie sprawozdania i reportaże? Czy znowu pojawiło się jakieś cholernie dobre usprawiedliwienie absencji i niemocy?

M.Z.

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam - ale stawiasz tezę, że szerzy się patologia ubóstwa. I jakoś trzeba temu zapobiegać.

M.Z. pisze...

No właśnie NIEDOBRZE zrozumiałaś, Szanowna. Chorobą bowiem nie jest ubóstwo jako takie, ale system i ludzie, którzy do tego ubóstwa doprowadzili. Obszerniej w kolejnym wpisie.

M.Z. pisze...

Kolejny wpis nieco się przeciąga, jak to w życiu bywa inne zajęcia, inne kłopoty. Zobacz co się wyprawia na Polakach.eu. Zobacz co się dzieje na ulicach, dzisiaj, w sobotę. Ja w sumie jestem emocjonalnym człowiekiem. Bardzo kiepsko to wszystko znoszę. Zatem: proszę o jeszcze trochę cierpliwości.

Anonimowy pisze...

No to w końcu był przedstawiciel Polaków.eu nad Wizną czy nie był? Wiesz coś o tym?

M.Z. pisze...

Z informacji, jakie nadeszły do mnie z NOP Białystok - NIE BYŁO. Śladów czegokolwiek znad Wizny na portalu nie ma. Są za to dalsze popisy erystyczne właściciela. Nikt już z tym osobnikiem nie jest w stanie się uporać. Miejsce wpisuję na listę (mam taką) zjawisk NEGATYWNYCH. Co z członkami tej nieszczęsnej zbiorowości? Są dorośli. Sami zdecydują. Tutaj powiem tyle: z polskością to ty Mufti masz tyle wspólnego, co świnia z wdziękiem. U mnie masz bana wieczystego.

M.Z. pisze...

Jako PS, by nie było, żem gapowaty:
Malawanda, 2013.09.05 o 21:03 napisała ten tekst
"...WIZNA! info dla Wszystkich! w tym, bieżącym roku 2013, nie jedziemy! Takie są ustalenia Koleżeństwa! Przyczyny ustąpienia w corocznych obchodach Polskich Termopili są nieważkie, aczkolwiek, po prostu - są! Do zobaczenia na innych, bardzo ważnych obchodach patriotycznych...".

Nie zgadza mi się data wpisu, ale może po prostu byłem nieuważny. Po cóż w takim razie był, Szanowna, ten cały uprzedni pretensjonalny hałas z nawoływaniem do obecności? Koleżeństwo powiadasz ustaliło? Przedtem też coś ustaliło - ale to przecież nic nie znaczące drobiazgi, czyż nie tak? Coraz ciekawiej się u was robi, tak, przyglądam się temu z oddalenia i już doprawdy nie wiem śmiać się czy płakać. Wasz dowódca posługując się zresztą nieprawdziwą argumentacją przynajmniej mnie dotyczącą oznajmił właśnie: będziemy pedagogami! Będziecie tedy nauczać lemingi i wskazywać im jak bardzo błądzą. Ktoś dopowiedział, że niby te niemoty to wasi bracia. Gratuluję! Wsiech uspiechow...

Anonimowy pisze...

A ty co, lemingi chcesz wyrżnąć w pień? O co ci chodzi?

M.Z. pisze...

Nie zawracaj gitary, dobrze? Nigdzie problemem lemingów, których jakoby trzeba wychowywać NIE ZAJMOWAŁEM SIĘ! Dość obszernie i w kilku miejscach zajmowałem się post-komuchami i generalnie ludźmi typu homo-sovieticus. Czyli tymi, którzy stworzyli tu i kultywują chory system rządzenia i zarządzania. Chory dla Polaków - nie dla nich samych. Żyjemy w systemie kolonialnym, ba, są tacy, jak na przykład profesor Witold Kieżun, którzy twierdzą, że po prostu jesteśmy kolonią. Jest bydło do ekonomicznej eksploatacji, jest wąska grupa nadzorców nieźle się mających - i jest gdzieś w tle prawdziwy Właściciel. Dzisiaj wszystkie te nawoływania do rzekomej zgody, do zajmowania się problemami nowotworu i poszczególnych jego komórek mają na celu jedno: akceptację tego, co jest wokół. Tymczasem jedyna skuteczna metoda radzenia sobie z pasożytem polega na jego usunięciu. Stąd na wieść o kolejnym "ewangeliczno-talmudycznym" manewrze osobników typu właściciel portalu Polacy.eu dostaję białej gorączki. Bo to są manipulanci, propagandziści, których jedynym zadaniem jest utrwalenie status quo! Będziemy zajmować się pierdołami, godzić ze sobą to, co jest nie do pogodzenia - a ci, co mają zarabiać wywiozą stąd ciężarówki pieniędzy. I kolejnemu pokoleniu odbiorą coś, co w kodeksie karnym jakimś dziwnym trafem ujęte nie jest: NADZIEJĘ. Mamy lubić swoje obroże, mamy udawać, że pięknie nam z nimi na szyjach, godzić ćwierćgłupów z prawdziwą umysłową profesurą, rudych z łysymi - a już oni zajmą się resztą... To jest gówniany pomysł!

Anonimowy pisze...

Marek, ty się puknij w czoło - jedność nie jest wartością?

M.Z. pisze...

Sama/sam się puknij! Uparcie trzymasz się podsuflowanego ci FAŁSZYWEGO PLANU sporu. W skrócie polega to na tym, że ktoś sugeruje, podrzuca nam albo jakieś spory jednych z drugimi, albo pracę jednych nad drugimi. Tymczasem prawda jest taka, że dzisiaj obywatele maja naprzeciw siebie nie innych obywateli, ale pazerne, zaborcze państwo. Przyjrzyj się na przykład kwestii płacy minimalnej, jest na YT doskonały materiał o tym mówiący (Freedom, kod w ekspedyt.org).

I co? I teraz mamy się zajmować lemingami? A co to da, jeśli pomijamy tym samym nadmierne obciążenia fiskalne, wprost czyniące z nas niewolników? Jaka to jest w ogóle perspektywa działania ludzi świadomych? Otóż ŻADNA! Pewnego dnia rozpoczniemy szeroka akcję uświadamiania lemingów, do tego przecież dąży właściciel Polacy.eu, całkowicie tracąc z pola widzenia podstawowy plan walki: dość wykorzystywania rodaków, dość politykierstwa polityków, dość przemocy zorganizowanej mafii, którą niezauważalnie stało się państwo jako takie. Mój czynsz, już z założenia bandycki, bo oparty na oszustwie sprzed trzynastu lat, będzie rósł w rytm każdego kolejnego rozdawnictwa arcy-premii w Ratuszu, każdego źle skonstruowanego pomysłu inwestycyjnego miasta - a ja będę w tym czasie prowadził coś na kształt Uniwersytetu Robotniczego dla Słoików? Tak to sobie wyobrażasz? Bo Muftiemu zdaje się, że "sprytnymi" sztuczkami może wszystkich zaczarować?
No to całuj psa w nos!

Anonimowy pisze...

Kolejne popisy Twojego "faworyta": wspominanie o obozach palestyńskich i dokonanych tam mordach to "kwestia smaku". Jak się pokonuje szaleńców?

M.Z. pisze...

Nie do końca wiem jak się ich pokonuje. Jeżeli to wszystko przekonania - to chyba się leczy. O ile pacjent wyrazi zgodę, a ten NIE WYRAZI. Jeżeli zawód - to nie ma ratunku, robi za co mu płacą, kropka. Ten człowiek stacza się ku Czerskiej coraz wyraźniej. Na pewno JUŻ udało mu się mnóstwo osób zdezintegrować, oczadzić, inaczej nie pojmuję co oni tam jeszcze robią. Oj, wejście w inne środowisko, na inny portal nie jest wcale takie łatwe. Tu się wykształcił określony język, zdefiniowane nawyki, w korespondencji, którą jeszcze szczątkowo prowadzę z kimś tam raz po raz pojawia się argument osobistej znajomości, prywatnych więzów czy jakoś tak. Że niby toto, ten model, takie niewinne i "na pewno chce dobrze". I co mam odpowiadać? Że dobrej klasy hochsztaplerzy MUSZĄ wyglądać jak ksiądz kanonik do kwadratu? Inaczej nie mają czego szukać w swym oszukańczym fachu?... Czytam te banialuki, wkurzam się, odnotowuję rosnąca agresję obserwowanego - ale zaczyna mnie to już nużyć, w końcu ile można zajmować się chorym albo agenciurą? "...Nikt już z tym osobnikiem nie jest w stanie się uporać..." - tak napisałem w jakimś poprzednim komentarzu, podtrzymuję.