niedziela, 4 lipca 2010

Pożytki ze spacerowania

W poprzednim tekście opisałem rodzaj „kampanii wyborczej”, jaką niektórzy prowadzili metodą nagabywania sąsiadów i sprzedawania im „znakomitego kawału politycznego”. I powiedziałem, że nie bardzo wiem, jak bronić się przed tymi koszarowymi zalotami. A teraz słuchajcie: już WIEM!! Podsłuchałem w Powsinie na spacerze.

Otóż jeden warcabista do drugiego zagaja podobnie: głosuję na Gajowego, ponieważ nie chcę, by pierwsza dama siusiała do kuwety. Na co zaczepiony, nie drgnie mu nawet powieka, odpala: ty to jesteś mądry człowiek! Ty głosujesz na pakiet. Bo wiesz, wybierasz niby jednego, a w pakiecie dostajesz całą bandę. Ten z wąsem, ten rudy od kominów, no i wreszcie ten pedał gdzieś spod Lublina, wiesz, razem ze świńskim łbem i plastikowym siurkiem. Ty możesz mieć rację, ja się jeszcze ze swoim wyborem zastanowię, czemu mam mieć jednego, jak mogę kilku?

Spacerować, Najmilsi, spacerować! Zawsze coś pożytecznego może ze spaceru wyniknąć…

M.Z.

Brak komentarzy: