wtorek, 8 grudnia 2009

Czemu nie o polityce?

Właściwie nie ma dobrej odpowiedzi. Nie o polityce – bo nudna i tandetna. Nie – bo wypełniona ludźmi bez talentu, klasy i umiejętności. Coraz częściej mam jej serdecznie dosyć. Kto dzisiaj chce słuchać Niesiołowskiego? Kto babrać w duperelach, jakie opowiadają każdego dnia po to tylko, by przykryć duperele z dnia poprzedniego? Wyżelowani albo spaśli mali hucpiarze, nawet nie powiatowej klasy, kombinują jakby tu coś jeszcze urwać. I przeważnie udaje im się. Za rok czy dwa pójdą za to do pierdla – a jeśli nie pójdą to kasę zostawią w depozycie sądowym, ostatnio i u nas amerykańska moda na wypuszczanie za kaucją. Szlag z nimi. Duży europejski kraj sprostytuowany jak nieletnia gówniara z nie tak odległej galerii handlowej, naród śpi albo kombinuje jak przetrwać ciężkie czasy (a były kiedyś inne?), dmuchają nas już w żywe oczy, wraca czas, w którym klient z kajetem w ręku budził paniczny strach – bo przecież mógł „zapisać” i przydział na celę w nowym osiedlu, na przykład Za Żelazną Bramą, przerąbany…

Napisałem kilka gorzkich słów o sąsiadach. I to jest prawda, że niektórym nic nie przeszkadza z tego, co się wokół dzieje. Zapadli się gdzieś w siebie, olewają otoczenie – i już. Wolno im? Pewnie że wolno. Tak jak mnie oceniać postawy. Słyszycie: wolno mi oceniać postawy! Jest jednak w okolicy kilka osób, które defetystycznym nastrojom się nie poddały. Które na swój spokojny, wyważony sposób walczą z tym, co nakazuje nam administracja, na przykład każąc zwalniać się z pracy, a potem pisząc w głupkowatym piśmie, że „nie wykazało się odpowiedniej chęci do ustalenia daty remontu”. Ci ludzie nie opowiadają o tym na lewo i prawo, choć moim zdaniem ich doświadczenia jak najbardziej są pożyteczne dla ogółu, a więc wskazane do rozkolportowania. Pewnie któregoś dnia uczynię to na tej stronie, oczywiście po uzyskaniu pozwolenia. W sumie więc nie jest tak źle.

No tyle, że mnie akurat to nie wystarcza. „Nie jest tak źle” to za mało!

M.Z.

Brak komentarzy: