środa, 24 grudnia 2008

WIGILIA 2008

Dzień szczególny. Rozmywano nam to, ba, nawet dalej rozmywają w mozole, z którego niejedna elektrownia atomowa by powstała – ale gdzieś w podświadomości, gdzieś w głębi duszy wiedzą Państwo, że dzisiaj jest INACZEJ. Jeśli tak – to dla każdego podobnie czującego jest nadzieja. I im słów kilka chciałbym powiedzieć.

Moim dobrym przyjaciołom, sprzymierzeńcom, a nawet niezbyt zajadłym polemistom: wszystkiego dobrego. I wiecie, że nie kłamię, nie kręcę i nie zmyślam, dobre ma być dobre, a nie jakieś tam takie sobie…

Wewnętrznej rozwagi, harmonii i spokoju ducha. Od dzisiaj każdy dzień nie będzie już krótszy, pamiętajcie o tym. I zróbcie coś dla innych – jaka Wigilia taki cały rok, a dary wracają do darczyńców, ja stary chłop Wam to mówię…

Marek Zarębski

piątek, 5 grudnia 2008

Oponentom do sztambucha

Podobno chłop jest najszczęśliwszym z ludzi: „leży se w domu wentylem do góry, a żyto mu samo rośnie”. Ja mam jeszcze lepiej: piszę sobie co mam do napisania, a oponenci lęgną mi się jak króliki. Nie wiem czy w kapeluszu, wiem, że są to króliki anonimowe, żaden mail nie jest podpisany, choć treści jakieś zawiera. Pierwsza, z którą dzisiaj się zapoznałem utrzymuje oczywiście, że „rządowi i jego funkcjonariuszom należy się szacunek”. Trzecia to forma prawdy, czyli gówno prawda. Nic im się nie należy, zwłaszcza za ostatnie poczynania. Dalej oponenci utrzymują, że na ekonomii się nie znam, piszę zbyt ostro i nieprzyjaźnie, a mojego zdania nikt, ale to nikt nie podziela. Też g… prawda. Dlatego wybrałem kilka poniższych cytatów z właśnie opublikowanego na Salonie24 felietonu niejakiego Rewidenta. Doradzam uważną lekturę, to będzie dla wielu cenne przeżycie.

Cytat 1: „…Dla każdego jest jasne, ze podnoszenie ceny wódki sprzyja przemytowi z zagranicy oraz większej produkcji bimbru. Mamy już zresztą ciekawy precedens, bo kilka lat temu rząd eseldowski obniżył (nie podwyższył) akcyzę na gorzałkę, co dało wtedy większe wpływy do budżetu. Rostowski (min. Finansów dla niegramotnych – przyp. aut.) najwyraźniej musiał być wtedy za granicą, zupełnie odcięty od informacji z kraju…” Zatelefonowałem przed paroma minutami do sklepu, który specjalizuje się w dostawach części do samochodów typu „Żuk” starej i nowej maści. Wszystkie tylne przewody hamulcowe rozeszły się jak świeże bułeczki. Co to ma wspólnego z ekonomią? Otóż bardzo wiele, a nawet jeszcze więcej. Owe przewody są mianowicie wyrabiane z materiału odpornego na alkohol, plyn hamulcowy to alkohol. Umiejętnie zwinięte w rodzaj wężownicy doskonale pełnią rolę chłodnicy domowej bimbrowni. Tym bardziej, że zakończone są właściwymi, nagwintowanymi końcówkami…

Cytat 2: „…Drugi filar „funduszu solidarności" czyli podwyższona akcyza na - cytuję za działaczami PO - „samochody luksusowe" jest już dowodem skrajnego debilizmu władzy i braku zrozumienia elementarnych procesów gospodarczych. W sytuacji kiedy przemysł samochodowy leży jak długi w Europie i Ameryce, a rządy krajów rozwiniętych robią co mogą, aby podtrzymać popyt, Rostowski z Tuskiem fundują nam podatek od „towarów luksusowych". Tego typu pomysły mógłby wprowadzać Gomułka albo Minc, a nazywanie samochodów klasy średniej dobrami luksusowymi i opodatkowanie ich jest już jakąś formą sabotażu. Sabotażu, który zresztą się nie powiedzie, bo w niemieckich komisach na polskich klientów czeka pełno dwuletnich Opli, Toyot i Fordów…” Nic tu dodawać nie należy. Chociaż nie – może to jeszcze, że część z tych pojazdów została już przewieziona na polską stronę, wstępnie opłacona i czeka na chętnych. Niekiedy po kilka miesięcy, a nawet powyżej roku. Proszę sobie wyobrazić desperację ich właścicieli, którym pieniądze zablokowały się na tak długi czas…

Cytat 3: „…Elita PO postanowiła na siłę wprowadzić Polskę do euro. Ta chora koncepcja jest sprzedawana naiwnym Polakom, jako część "planu modernizacji". To, że strefa euro przez cały okres swojego istnienia rozwijała się wolniej niż pozostałe kraje europejskie (nie mówiąc o USA, które zdystansowało całą Europę), nie jest już tematem rozmów na salonach. To, że Portugalia i Włochy trwały w stagnacji już kilka lat przed wybuchem obecnego kryzysu jest pieczołowicie skrywane przed opinią publiczną. Liczą się tylko chwytliwe hasełko i piarowski plan, który zakompleksionym Polakom pozwoli płacić w tej samej walucie co bogatszym Niemcom czy Francuzom…” Czyż nie pisałem w jednym z poprzednich felietonów, że tylko idiota pcha się tam, gdzie jest gorzej? Czy tylko ja jeden uznałem ten pomysł za chory, a więc zrodzony w chorych głowach? Jasno to powiedziane? Czy dalej, oponenci najdrożsi moi, uważacie, że chorym, durniom, niedołęgom i szkodnikom należy się jakikolwiek szacunek?

M.Z.

czwartek, 4 grudnia 2008

Nowi Czytelnicy

Pojawili się na mojej stronie nowi Czytelnicy. Skąd wiem? Wiem i już. Witam. Może zgodzicie się ze mną w tym co piszę – może nie zgodzicie. To jakby trochę nie mój problem. Moim problemem jest bowiem jak ubrać myśli w jak najskładniejsze zdanie. Pomyśleć jak do tego zdania przekonać nieprzekonanych. Pewnie, zawsze jest nieco pod górkę. Ale to praca do wykonania – więc wykonuję. Idzie teraz tym łatwiej, że nikt już nie podejmuje prób uciszenia piszącego, siłowej zmiany jego poglądów czy innych sztuczek, pozornie prawnie dopuszczalnych i europejskich, w istocie niczym nie różniących się od stalinowskiej cenzury czy ubeckiego zamordyzmu.

Nie, nie wchodzę w dyskusje o celowości pewnej gruzińskiej podróży i lodzie na mongolskim lotnisku. Przedstawiciele tej partii i partii rządzącej to w gruncie rzeczy dwie połówki tego samego jabłka. Zły i dobry policjant. Różnią się nieco metodami, ale przecież cel jeden: udowodnić siedzącemu pokornie klientowi, że jednak musi założyć metalowe obrączki i kilka następnych dni spędzić w mało przytulnej, za to okratowanej piwnicy. Oczywiście dla jego dobra, bezpieczeństwa i tak dalej… No więc o czym tu gadać? Pojechał to pojechał. Paru towarzyszących grubasów powiedziało co powiedziało. I wystarczy komentarzy.

Znacznie ciekawsze jest to, co lewaczki wyprawiają w nurcie podskórnym, na wielu internetowych forach, skąd pouczają maluczkich, że tego i tego nie należy, to i to trzeba, a o pewnych ich pryncypiach to w ogóle bez sensu gadać, należy wprowadzić i już. Przykro mi to mówić w tym miejscu, ale dla mnie każdy lewaczek jest przedstawicielem ideologii w sumie zbrodniczej. A ten, który dowodzi, że Polakom w dobie kryzysu najbardziej potrzebna jest podwyżka akcyzy na to czy tamto, oraz utrzymanie najwyższego VAT-u – jest tumanem i szkodnikiem, wszystko jedno jaką pozycję służbową w rządzie czy administracji zajmuje. Opisywałem niedawno doraźne sposoby radzenia sobie z kryzysem w Wielkiej Brytanii, gdzie socjalistyczny było nie było rząd Browna rozważa właśnie obniżenie VAT-u z poziomu 17,5 procenta do 15. Uświadomienie sobie tego faktu dowodzi, że w Polsce mamy do czynienia z najgorszą formą lewactwa pazernego. Wieczne gadanie o tym, że należy się kochać i szanować to taki dym w oczy, może paru indolentów myślowych da się oszukać…

Nie wiem co mam Państwu napisać przed Świętami. Pewnie moi przyjaciele uwierzą, że życzę im wszystkiego najlepszego. Ale bardziej postaram się to uczynić osobiście, niż na tej płaszczyźnie. Bo wielu innym w ogóle niczego nie życzę, to i tak akt pokory, przecież chciałoby się powiedzieć coś nieuprzejmego. Bo oto dzisiaj rano znów szef kiepskiej firmy budowlanej (jeśli nie umie się zachować standardów czystości i terminów kucia w betonie – to jest to kiepska firma) zwiózł swych podwładnych, najwyraźniej w celu dokonania jakiegoś nowego, heroicznego czynu budowlanego. Jeżeli unieruchomią nam windę, zepsują szyb tejże, naświnią na klatkach schodowych – to daję słowo, że tym razem ja wezwę Straż Miejską i pokażę temu gnojowi, który napisał na kartce przyklejonej do lustra windowego „gówno możecie…”, że jednak coś z tą samowolą budowlaną zrobić można, a nawet trzeba.

M.Z.