Sny prorocze, wpisy przewidujące… Może i tak. Mam przekonanie, że ktoś jest lewakiem. Mówię to spokojnie i od razu dostaję w łeb. Pierwszy atak na mnie – ty przecież też pracowałeś w komunistycznej prasie!
Zgadza się, pracowałem. Bo nie było w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku innej, „Świat Młodych” był komunistyczny, „Rada Narodowa” też. I popatrz, dyskutancie – nie mam sobie nic do wyrzucenia! Z jakiego powodu? Bo nie chwaliłem doktryny, ale mozół ludzi gdzieś „na dole”, poza KC czy Radą Państwa. Co ty robiłeś? A, rozumiem, tajnos agentos, nie ma o czym mówić… To znaczy wszyscy o tym wiedzą, tylko ty nie chcesz mówić. To może zapytam inaczej – jakie miałeś umiejętności dostając się do papierowej prasy? Pisanie? Nie. Rozmawianie? Nie. Graficzna kompozycja numerów gazetowych? Też nie. Coś się zawaliło zaraz po upadku muru berlińskiego. Zlikwidowano naszą redakcję. Przepracowałem niewiele miesięcy w nowej, kiepsko pracuje się pod dowództwem dyletantów i neo-propagandzistów. Poszedłem na „wolny rynek”. Śladem jednego ogłoszenia, potem drugiego i trzeciego. Nie było ani bogato ani dobrze. Miotałem się pomiędzy gazetą dla fryzjerów, potem mleczarzy, w końcu inżynierów budowlanych. Marne etaty, ale wszędzie kontrakt na zasadzie zwycięstwa w jakimś konkursie, nie znajomości. Co z tobą? Oj, pamiętam, jakiś minister u nowego prezydenta. Rozumiem, zaraz przywołasz umiejętności. Tylko zastanów się dobrze – jakie umiejętności? Jakieś nowe, nieznane przedtem?
W porządku nie ma co gmatwać kolejnych lat życiorysów. Jedni mieli wszystkie frukty, inni nie mieli. Jedni coś potrafili, ty nic nie potrafiłeś. W spółdzielni mieszkaniowej, gdzie do dzisiaj jakoby „dorabiasz” też nie. Komu w życiu wydajnie pomogłeś? Lewakom. Komu innemu? Nikomu. Zapewne masz w związku z tym niemały powód do hucpy, bezczelności i samozadowolenia. Co to do jasnej cholery za deklaracja „Nie jestem lewakiem, głosowałem na Tuska”? Oj bratku – ty jesteś jednak głupszy niż myślałem…
M.Z.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz