sobota, 27 lipca 2024

DZIEŃ PO...

 



Tak, to jest nawiązanie do znanego przed laty filmu o skutkach atomowej zagłady, która powoli dociera do wybrzeży Australii. Jak się zachować? Co zrobić z czasem, który opisany został już  z góry i wszyscy wiedzą jaki będzie finał nadchodzącej tragedii? Dzisiaj nie jest jeszcze tak dramatycznie. A może – nie wiemy jak bardzo dramatycznie jest i łudzimy się tylko, że minie, przyschnie, zmieni w ostatniej  chwili?

Wczorajsze otwarcie Olimpiady w Paryżu. Już w trzeciej minucie słyszałem jak zgrzytają elementy, widziałem nędzę przekazu, amatorszczyznę wykonawców nawet klasy Lady Gaga. Kłamstwa jak to mocno opaleni o szerokich nosach zbudowali potęgę imperialnej niegdyś Francji. Dalej było ciekawiej. Parodia Ostatniej Wieczerzy da Vinciego, płonący fortepian do słów największego muzyka, ale zarazem głupca dawnych Beatlesów, rwący po wodzie zamaskowany jeździec Apokalipsy. Pal sześć, że reżyser tego spektaklu za nic miał czas i przestrzeń, mnożył dłużyzny tak na Sekwanie, jak przy zapalaniu olimpijskiego znicza. Gdzie uleciał  symboliczny ogień pojednania i braterskiej sportowej konkurencji? Pewnie trzeba by zapytać pana Montgolfier, o ile rzecz jasna ktoś potrafi gadać z duchami i wynalazcami pierwszych aerostatów, czyli balonów na ciepłe  powietrze. W porządku, nie ma takich, to wiedzą nawet dzieci… Wielka kiedyś Francja pokazała wszystko, co powinna schować jak najgłębiej, także tancerkę  z brodą, najwyraźniej skradzioną ze starych występów na dziwaczejącym od lat festiwalu Eurowizji. Czy wielopłciowa locha siedząca na miejscu Chrystusa w parodii Ostatniej Wieczerzy miała zjeść kusząco jakoby wyginającego się przed biesiadnym stołem i nieapetycznego grubasa? Zapytajcie tego zboczeńca reżysera całości. Może  on wiedział by – i zechciał opowiedzieć jak z doskonale reżyserowanej w Ameryce Lady Gaga zrobić grubawe pudło z piórkiem w tyłku a la Moulin Rouge z epoki pijaństwa nad ranem i upadku w dzień?

Czy otrzymaliśmy przestrogę? Czy raczej wprost ujawniono nam scenariusz wprowadzenia dobrze rozpoznanego przez komentatora Babiarza komunizmu? Wybierajcie sami. Oba wyjścia do bani.

M.Z.

Fot. na prawie cytatu z  poznan.eska.pl